Poznaj historie młodych salezjanów – Gabriel

Dziś rozpoczynamy w Kościele Tydzień Misyjny. 

Z tej okazji Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu (Kraków) i Salezjański Ośrodek Misyjny (Warszawa) prowadzą akcję „Twoja pomoc – moja przyszłość”, dzięki której wspieramy młodych salezjanów w Moshi, takich jak Gabriel.

Jestem Gabriel, diakon salezjański należący do prowincji zambijskiej. Jestem szczęśliwy, że otrzymuję pomoc z Polski i mogę zdobywać doświadczenie w pracy z młodzieżą. W szczególny sposób czuję między nimi obecność Boga i utwierdzam się w moim powołaniu. Dzieci i młodzież narażeni są na wiele złych rzeczy, które niszczą ich życie. Moim zadaniem jest doprowadzenie młodych do zbawienia. Wtedy również ja będę zbawiony.

Jako salezjanie jesteśmy przygotowywani do ewangelizowania przez edukację. Prowadziłem warsztaty, spotykałem się z młodymi ludźmi i starałem się uczyć ich jak stawiać czoło problemom i wyzwaniom. Zdobyłem dzięki temu cenne doświadczenie.

Z młodzieżą spotykamy się co niedzielę. Dla nas to wspaniała okazja, by wyjść z seminarium i pracować w osiemnastu salezjańskich oratoriach. Najtrudniejsza jest praca z dziećmi ulicy. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, jak prawdziwe są słowa św. Jana Bosko – dzieci są z natury dobre i niewinne, to okoliczności i otoczenie wpływają na ich zachowanie. Wbrew temu, co sobie wyobrażałem, chłopcy ulicy są bardzo otwarci na uczenie się nowych rzeczy, dzielą się ze sobą tym, co mają. Szanują mnie jako salezjanina i z pokorą przyjmują pouczenia z mojej strony. Dla mnie, oderwanego od książek i wiedzy teoretycznej, każda chwila spędzona z nimi jest okazją do wzrastania. Mogę powiedzieć, że wiele się od nich uczę i mam nadzieję, że oni też korzystają z mojej obecności.

Organizuję zajęcia dla biednych chłopców i razem z liderami staramy się ich uczyć i pokazać jak mogą współpracować ze sobą. Zapewniamy im interesujące ich zabawy, zajęcia sportowe i inne gry. Ci chłopcy uczyli mnie jak rozmawiać i jak dotrzeć do każdego z nich.

Ubodzy mają proste rozumienie życia i bardzo je cenią. Są zmotywowani do działania. Trzeba im wskazać kierunek. Równocześnie dużo się od nich uczę – przede wszystkim doceniania tego, co mam i radości z każdego najmniejszego daru. Młodzież z bogatszych domów poszukuje wzorców i wiary w Boga, a czasem po prostu towarzystwa. Często spotkam takich, którzy mają wszystko, o czym mogliby zamarzyć, a są w depresji, beznadziei, desperacji. Niektórzy doświadczyli wykorzystania w domach rodzinnych. Po to jestem salezjaninem i będę kapłanem, aby pokazać im prawdziwy sens życia, nieść miłość Boga i  Jego miłosierdzie.

Z pozdrowieniami,

Gabriel

Dołącz do akcji