Co to jest misja chrześcijańska? Jak być Misjonarzem?

Szybkie pakowanie plecaków, zbiórka na ukochanej Tynieckiej 39, długa droga do Poznania. A teraz siedząc w domu po trzech dniach spotkania, zastanawiasz się: jak to szybko „zleciało”. „Zleciało” nie wiadomo kiedy, bo spotkanie intensywne, maksymalnie wypełniony czas – czas pełen radości i pozytywnej energii.

Właśnie zakończył się drugi w 2018 roku ogólnopolski zjazd wolontariuszy w Poznaniu pod hasłem: „Duch chrześcijański to duch misyjny”.

Spotkanie rozpoczęliśmy mocnymi słowami ks. Bartka, które później towarzyszyły nam do końca:

Wielu z nas męczy się z odkryciem swojej drogi życiowej – swojego powołania. W usilnych poszukiwaniach celu powinniśmy pamiętać, że podstawowym jego sensem jest sam Bóg, który nad nami czuwa. Tylko trwając przy nim możemy odkryć samego siebie. To Bóg daje nam talenty, wiedząc, co jest dla nas najlepsze – naszym zadaniem jest rozeznanie. Od nas zależy czy naszą energię spożytkujemy na ciągłe narzekanie, czy na rozwój darów otrzymanych od Pana w konkretnych działaniach.

Pan Bóg powołuje nas od samego początku, dając nam imię. To na Chrzcie Świętym rozpoczyna się misja chrześcijańska każdego z nas. Nasza wolontariuszka Eliza, która w tym roku służyła w Etiopii w drodze na spotkanie opowiedziała mi historię, jak to po powrocie z misji zaczęła interesować się swoją patronką – bł. Elizą. Jakie było jej zdziwienie, gdy odkryła, że Elisa Angela Meneguzzi była salezjanką, służącą w szpitalu na misji w Etiopii. Piętnaście minut później ten sam temat „powołania”, został poruszony w czasie porannej konferencji – to było piękne! Dalej przyszła pora na warsztaty: dzięki wzajemnej pomocy dowiedzieliśmy się jak osiągnąć dojrzałość chrześcijańską i osobową oraz czym tak naprawdę się one różnią.

Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku, myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna [Prz 3,5-6]

Do etiopskich klimatów pozwoliliśmy się przenieść dzięki naszym wolontariuszkom, posługującym w 2017 roku w Etiopii – Uli, Elizie, Hani i Ali. Dziewczyny w niezwykle wzruszający sposób opowiedziały jak bardzo misja otwiera oczy na drugiego człowieka, tym samym ucząc pokory. Dotknął mnie jeden moment, gdy Ula z Elizą mówiły o swoim doświadczeniu służby i miłości do drugiego człowieka podczas zwykłej, ktoś by nawet powiedział nieprzyjemniej czynności – obcinaniu paznokci pacjentom szpitala. Poznaliśmy trudności, z którymi dziewczyny się spotkały w trakcie posługi na misjach podczas warsztatów, które pomogą przyszłym wolontariuszom misyjnym. Musieliśmy np. znaleźć rozwiązanie w sytuacjach, w których bariera językowa wręcz uniemożliwia komunikację z dziećmi, czy też, gdy przez warunki pogodowe wymuszają reorganizację zaplanowanych zajęć rozwojowych dla grupy 200 uczniów.

W natłoku zajęć i obowiązków pamiętaliśmy o pogłębianiu naszej relacji z Bogiem. Jest to czas, w którym możemy razem powierzyć Panu to, co jest dla nas najważniejsze. Na jednej z Mszy świętych powiedział ks. dr Jan Hańderek SDB:

Naszą motywacją musi być Bóg, a nie nasze „widzi mi się”, inaczej wszystko będziemy robić po ludzku – będziemy słabnąć.

Korzystając z kończącego się okresu karnawału, w sobotę wieczorem integrowaliśmy się podczas zabawy tanecznej. Dzięki przygotowanym przez wolontariuszki z Poznania licznym konkurencjom mogliśmy poczuć młodego ducha po pracowitym dniu. A ze śmiechu aż bolały brzuchy i leciały łzy!

Każdy zjazd jest dla nas, wolontariuszy, okazją do wielu rozmów na te codzienne tematy, po te poruszające i często trudne, wydobyte z dna serca problemy. W takich chwilach dziękujemy Bogu, że postawił na naszej drodze ludzi, którzy z wyrozumiałością nas wysłuchają.

Magda Kułaga, wolontariuszka