Lepsze jutro dla bengalskich dzieci

W Polsce sklepowe półki uginają się od zeszytów, kolorowych piórników, długopisów wszelkich odcieni i barw. Pozostaje jedynie przyjść i wybrać. Dowolne rodzaje i marki. Bengalskie dzieci nie wiedzą, czym jest zakupowe szaleństwo przed 1 września. Jednak przed kilkunastoma z nich otworzyły się drzwi nadziei. Adopcja Miłości sprawiła, że biedne dzieci ulicy stały się uczniami. Tapushi, Joseph, Biplop i kilkanaścioro ich kolegów już wiedzą, co to znaczy być uczniem.

Bangladesz to najbardziej zaludnione państwo świata, a zarazem państwo, w którym niełatwo jest żyć. Brak stałego dostępu do wody pitnej, powracające jak bumerang tajfuny czy niesprzyjający uprawom ryżu klimat to tylko nieliczne problemy, z którymi borykają się mieszkańcy tego kraju. Lokhikul i okolice to teren szczególnie dotknięty biedą i nędzą. Brakuje wszystkiego – jedzenia, wody, prądu, edukacji, służby zdrowia… Lista jest długa, potrzeb wiele. Z chęcią pomocy i rękami do pracy w tej niewielkiej wiosce ruszyli salezjanie. Lokhikul jest drugą salezjańską placówką, działającą w Bangladeszu. Owoce dotychczasowej pracy misjonarzy to przede wszystkim szkoła, internat i oratorium. Pomoc skierowana jest głównie do dzieci. Podstawowe założenia – by miały one choćby minimalne warunki do rozwoju intelektualnego. Młodzi Bengalczycy często nie mogą podjąć nauki ze względów finansowych. Rodzice nie mają pieniędzy na jedzenie, oczywistym jest więc, że nie stać ich także na zakup wyprawek szkolnych dla dzieci. Salezjański Wolontariat Misyjny – MŁODZI ŚWIATU w odpowiedzi na te ogromne potrzeby finansowe podjął także w Bangladeszu dzieło Adopcji Miłości. Program aktualnie obejmuje piętnaścioro dzieci, mieszkających w salezjańskim internacie. Tapushi ma 8 lat, Joseph 6. Oboje są uczniami szkoły podstawowej. Pochodzą z bardzo biednych katolickich rodzin, w których, pomimo niematerialnego bogactwa, jakim jest wiara i miłość, brakuje środków do życia. Ubrania czy zabawki to dobrodziejstwa, na które rzadko można sobie pozwolić, podobnie jak książki i przybory szkolne. Koszt utrzymania wszystkich dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej to ok. 400 euro rocznie. Gdyby nie Adopcja Miłości, uczniowie ci nie mieliby szansy na podjęcie edukacji. Biplop, Nipa oraz Sita to uczniowie szkoły średniej. Podstawowa edukacja już za nimi, jednak by się dalej rozwijać potrzebują wparcia i pomocy. Utrzymanie całego college-u wynosi ok. 700 euro rocznie. Czy to dużo? Niech każdy sam oceni. Niech każdy także wyobrazi sobie radość dziecka, które zamyka dotychczasowe ubogie życie bez perspektyw, a otwiera nowe, lepsze jutro.

Dzięki hojności darczyńców, którzy podjęli Adopcję Miłości dzieci i młodzież mogą się kształcić bez obaw, że zabraknie im środków finansowych. Czy są wdzięczni? W razie jakichkolwiek wątpliwości w tej kwestii cytuję słowa ks. Pawła Kociołka, salezjanina pracującego w Lokhikul: „Pamiętam, że jak wyjeżdżałem teraz do Polski to każde jedno dziecko przychodziło do mnie z prośbą, aby podziękować osobom, które im pomagają i prosiły, aby dać im dużego buziaka.”