To już za nami…

Deszcz odwiedzil Ibadan. Czas sie zatrzymal.  Nie bez znaczenia bylo to rowniez dla ostatniego dnia Holiday Camp. Poranny apel zaczal sie okolo dwie godziny po czasie, kiedy juz wszystkim uczestnikom udalo sie dotrzec do Youth Centre, co po takiej ulewie proste nie jest.

Po odspiewaniu hymnow, modlitwie i oficjalnym powitaniu przyszedl czas na probe spiewu przed ostatnia, wspolna Msza Swieta. W przygotowaniach wziela udzial katolicka czesc uczestnikow, pozostalym zostawiony zostal wolny wybor i alternatywa na ten czas. Jednak w Eucharystii uczestniczyli wszyscy, bez wzgledu na wyznanie, pamietajac o szacunku wzgledem siebie nawzajem i wyznawanych religii. Towarzyszyly temu piekne spiewy, zarowno w jezyku angielskim, jak i lokalnym. Wielu z mlodych wlaczylo sie w oprawe liturgiczna, poprzez czytania, niesienie darow i oczywiscie wspomniany spiew, ktory przesycony byl wielka radoscia.

Kolejny punkt programu to final show. Byl to czas, w ktorym wszystkie grupy, klasy mogly zaprezentowac swoja prace i umiejetnosci nabyte podczas tych kilku minionych tygodni. Wystapienia rozpoczely sie od najmlodszych. Wraz z Ania wprowadzilysmy naszych, niesmialo przebierajacych nozkami przedszkolakow, na scene. W strojach kaczuszek, z zoltymi dziobkami, dzielnie zaspiewaly i zatanczyly piosenke o ‘little ducks’. Duma rozpierala moje serce, gdy sluchalam jak ladnie i odwazniej, niz ostatnio, spiewaja i jak grzecznie sie zachowuja. :-) Na koniec zostali nagrodzeni wielkimi oklaskami i z ogromnym usmiechem na twarzy zeszli ze sceny. Kazde kolejne wystapienie zaskakiwalo rownie mocno! Zarowno piekne lokalne tance, dramy, pokazy uszytych, przez grupe starszych uczestnikow, ubran, upieczony tort, bizuteria i torebki z koralikow, jak i prezentacja umiejetnosci zwiazanych z elektryka! Swoje prace pokazala rowniez grupa, ktora recznie wykonala puzzle, karty memory i inne gry – a to wszystko pod troskliwym okiem Agnieszki i z pomoca Kamili. Kazdy z uczestnikow otrzymal na koniec swoje prace, ktore bedzie mogl wykorzystac do zabawy – co dalo im wiele radosci.  Nie zabraklo tez polskiego akcentu. Grupa muzyczna przygotowala kilka piosenek, a w tym jedna, przetlumaczona z naszego jezyka na angielski, czesto spiewana przez nas w Polsce – ‘Jestes zyciem mym’. Wraz z grajaca na gitarze Kamila pieknie zaprezentowali swoje talenty! Animatorzy nie mogli pozostac obojetni! My rowniez wyszlismy na scene, by wspolnie zatanczyc, co spotkalo sie z duzym zadowoleniem ze strony publicznosci! ;-) Duze emocje wzbudzilo rowniez ogloszenie wynikow, ktora z czterech, duzych, obozowych, grup zwyciezyla! Po tych kilku tygodniach, gdzie kazda z druzyna walczyla z zadaniami, dawala z siebie wszytsko podczas roznorakich gier, przyszedl wreszcie, dlugo oczekiwany, czas na podsumowanie i zliczenie zebranych punktow. Napiecie roslo, az w koncu wybrzmialo: ‘Pierwsze miejsce dla drozyny niebieskich- Magone zwyciezca!. Okrzyki radosci wypelnily cale Youth Centre!

To nie byl koniec atrakcji przygotowanych na ostatni dzien. Za dobre wyniki w nauce i starania najlepsi uczniowie z kazdej klasy zostali nagrodzeni. Gdy odczytywane byly ich imiona a nastepnie wreczane na scenie upominki na ich twarzach malowalo sie zarowno zaskoczenie, jak i wielka radosc! Gratulacje byly, ale i podziekowania rowniez.  Przepiekne, recznie robione kwiatki zostaly wreczone wszystkim, ktorzy pomagali przy Holiday Campie. Rozpoczynajac od Salezjanow i br. Paolo, ktoremu wiele zawdzieczamy, konczac na nas – animatorach. Zwienczeniem tego wyjatkowego czasu byla wspolna modlitwa.

Oczywiscie nie puscilismy naszych dzieci z pustymi rekami. Po zakonczeniu na kazdego czekala paczuszka z prezentem, co wywolalo wielki usmiech na twarzach dzieci. Pociechy z naszego przedszkola przybiegaly jedno po drugim mowiac ‘Ciociu, zobacz co dostalismy! Zobacz jakie fajne!’.

Pozegnalnym rozmowom i usciskom nie bylo konca. W tle brzmiala muzyka, ktora przyciagla uwage zarowno animatorow, jak i niektorych uczestnikow. Parkiet sie zapelnil- zaczelismy tanczyc, wykorzystujac ostatnie chwile razem z dziecmi.

To juz za nami. Kilka wspanialych tygodni, podczas ktorych staralismy sie wszyscy dac jak najwiecej z siebie, by mimo zmeczenia, ktore nie raz towarzyszylo, sprawic, by ten wspolny czas wniosl wiele dobrego. Czas, w ktorym wychowywalismy, ale i rowniez wiele sie uczylismy, poznalismy wielu wartosciowych ludzi, prowadzilismy dlugie rozmowy… Co jest w sercu? Usmiecham sie myslac o odpowiedzi- szczescie, ktore rosnie coraz bardziej. :-)

Asia

P.S. od Agnieszki: Stand up for champions! Wygrana grupy Magone dla jej czlonkow byla swietem, niczym na range Ligi Mistrzow. Zdanie wypowiedziane przez jednego obozowicza – Agnieszka, dziekuje za wsparcie naszej grupy – to wystarczajace podsumowanie sierpnia 2013.

P.S. od Kamili: Tuz obok mojego lozka, jeszcze z sentymentu, lezy dzwonek, ktorego uzywalam jako time- keeper, zwiastujac zmiane lekcji. Holiday Camp dobiegl konca i dzieci rozbiegly sie do swoich domow. Wielu z nich wrocilo z upominkami, bo najlepsi uczniowie zostali nagrodzeni. Klasy juz opustoszaly, ale nasze serca wciaz jeszcze pelne sa dumy z naszych podopiecznych.

P.S. od Ani: I po raz kolejny spelnilo sie stare porzekadlo, ze wszystko co dobre, szybko sie konczy… Oczywistym jest, ze bedziemy tesknicza naszymi “Cartoon Children”. Mimo zmeczenia  udalo nam sie zamknac oboz porzadkami – zarowno tymi w calym Don Bosco House, jak i wsrod naszych obozowych wspolpracownikow 3-godzinna ewaluacja.