Keep calm and go to Ibadan

W piatek mija dokladnie tydzien, od kiedy dwie OIBO wyruszyly w droge do Ibadanu, miasta w zachodniej czesci Nigerii. 160 milionow mieszkancow, w oficialnych danych, zamieszkuje ten kraj i faktem jest, ze nie tylko liczby w statystykach sa duze. Sami Nigeryjczycy, jak i misjonarze mowia, ze w tym miejscu wszystko jest wielkie, choc to nie Stany Zjednoczone, to odleglosci, ilosc samochodow, okada (motory), ludzi, stezonego zanieczyszczenia powietrza nad miastem – liczby rosna.

Placowka Don Bosco House, w ktorej sklad wchodzi Salezjanski Instytut Filozofii, gdzie ksztalca sie przyszli Salezjanie, project Bosco Boys dla dzieci ulicy oraz Don Bosco Youth Centre to ogromny teren, ktory otoczony jest tym, co lubie najbardziej – boiskami, ktore w popoludniowych godzinach wypelniaja sie grajacymi dziecmi i mlodzieza. Nie ma nic bardziej inspirujacego, niz widok na to miejsce z pierwszego pietra domu, gdzie miesci sie polska ambasada wolontariuszy – flaga juz zawisla. W nocy, jak i za dnia do uszu dobiega nieustanny szum, dzwieki, spiewy, czasem slysze kozy – to glos miasta, jednego z najwiekszych pod wzgledem powierzchni w Afryce. Ibadanu nie da sie objac wzrokiem, nie da sie go przejechac w kilka minut, nie mozna tez po nim spokojnie spacerowac. Choc placowka nie jest w buszu, to dotarcie do centrum miasta okazuje sie nie lada wyzwaniem. Dlaczego? Don Bosco road pozostaje wciaz wyczynem dla kierowcow, tym bardziej dla ich samochodow, szczegolnie z niskim podwoziem. Niekonczace sie dziury, powiekszane przez opady w porze deszczowej. Kiedy uda sie juz dotrzec do skrzyzowania z glowna droga, kierowca rozpoczyna niekonczaca sie walke o miejsce na jezdni. Tutaj dochodzi wiec kolejny element, mianowicie klaksony, ktorych uzywa sie przy wjezdzie z drogi podporzadkowanej, przy wyprzedzaniu, przy przejezdzaniu obok pieszego – przykladow mozna mnozyc, tak jak i liczbe samochodow w tak wielkim miescie. Poruszanie sie po miescie nie budzilo zbyt wielu emocji, byc moze dlatego, ze w innej czesci Afryki zdolalam sie do tego przyzwyczaic, ze na drodze trzeba umiec przezyc – wbiegac pod samochod, przechodzic obok ciezarowki, wskakiwac w odpowiednia luke na jezdni. Wszystko w wolnosci, wszystko bezpieczne na afrykanska miare, dzis nigeryjska wrecz. Wizyty w kolejnych sklepach: papierniczym, komputerowym, chemicznym czy supermarkecie, uswiadamiaja, kim sa Nigeryjczycy, dlaczego wydaja sie byc agresywni, choc w istocie nie sa, ze nie targuja sie tak, jak bylam do tego przyzwyczajona i lubia, kiedy klient siedzi dlugo w ich sklepie, bo robi zywa reklame dla potencjalnych zainteresowanych. By nie zgubic sie doslownie i w przenosni na ulicach Ibadanu, wystarczy patrzec pod nogi i przed siebie, wiedziec dokad sie idzie i z kim. Czasem mozna zostac zatrzymanym przez zainteresowanych rozmowa sklepikarzy, czasem ktos mialby chec sprzedac Ci najpiekniejsze, plastikowe lusterka w miescie, a w sklepach roi sie od reklam informujacych o Ramadanie, ktory rozpoczal sie kilka dni temu. Nie ma wiec innej rady na to miasto, jak: keep calm and go to Ibadan.

Powrot myslami i po odwiedzeniu miasta kieruje do planu dnia, ktory wyznaczany jest praca z mlodzieza, dlatego nasze pomysly, czas i umiejetnosci wykorzystujemy glownie na rozwoj Don Bosco Youth Centre, na wymyslanie nowych zadan dla naszego ucznia, ktory bedzie zdawac egzaminy do szkoly sredniej (Dzis na jego twarzy zobaczylam po raz pierwszy usmiech pelen sukcesu, poniewaz po tygodniu wspolnej pracy zrozumial zadania, sam je rozwiazywal i byl pewny, ze wie, co ma robic. To wlasnie jest radosc dawania. ) oraz na szukanie pomyslow do zblizajacego sie obozu wakacyjnego. Zaledwie w kilka dni udalo sie wysprzatac jedna z tablic, by wypelnic ja kolorowymi arcydzielami sztuki, ktorych autorami sa podopieczni Youth Centre. Nie zabraklo tez wspolnych gier, zabaw kazdego dnia, az do chwili, kiedy czas na wspolna modlitwe i slowko na dobranoc. W tym punkcie juz niedlugo pojawi sie nowa rzecz – prayer box, do ktorego mlodzi beda wrzucac intencje modlitewne, odczytywane raz w tygodniu. Jest jeszcze jedno miejsce na scianie, ktorego nie da sie zostawic bez jakiegos pomyslu – raz w tygodniu beda pojawiac sie cytaty, ktorych autorem jest Don Bosco, by jeszcze bardziej zblizyc mlodych do swietosci.

Mysl o Afryce nie dzis budzi zagubienia, szczegolnie tej zachodniej czesci kontynentu. Od wyjscia z samolotu dalo sie poczuc znajomy zapach spalonej sloncem ziemi, zmieszanej z wilgocia oceanu i rozkladajacymi sie przy drodze smieciami. Od mzungu, przez obroni do oibo, praca staje sie coraz bardziej naturalna i codzienna, a przerwy tylko uzupelniaja brakujaca do pracy wiedze. Nie jest latwo spojrzec w oczy dziecka ulicy, ktore ze swoja przeszloscia, kradziezami, brakiem czystych ubran i wlasciwego zachowania pojawia sie kazdego popoludnia w Youth Centre. Jednak doswiadczenie pozwala patrzec prosto w oczy i widziec cos wiecej niz ulice. Stad nie od dzis w glowie jest mysl: 3 H.

Make them HEALTHY.

Make them HAPPY.

Make them HOLY.

Agnieszka

PS od Ani: Wyprawa “na miasto” = przygoda. Przedzieranie sie przez zatloczone ulice, obserwowanie calych rodzin pracujacych w jednym sklepiku, dzieci biegajacych po ulicy i to patrzacych na OIBO ze zdziwieniem, to machjacych do nich z szerokim usmiechem na twarzy. Wyruszyc na zakupy oznacza caly dzien spedzony w lilcznych sklepikach, w ktorych obowiazkowo klient musi usiasc, porozmawiac z ekspedientem, wybrac produkt, przygotowac Naira do zaplaty. Prawdziwa przygota zaczyna sie jednak wtedy, gdy kierowca zatrzasnie kluczyki w samochodzie. You’re in Ibadan, so keep calm. Przyjaciele przybeda z pomoca!