Bienvenidas*

…. i wkońcu je ujrzałyśmy! Prawie setka par oczu z zaciekawieniem przyglądająca się nam i wsłuchująca się w słowa Padre Jose, który nas przedstawiał. Setka par oczu, pełna głębi, ciepła, skrywająca swoje historie. Pierwsze nieśmiałe uśmiechy, słowa powitania, oklaski i…rozpoczęłyśmy najważniejszy etap naszej misji.

Oratorium

Każdy dzień jest nieco inny – jak to zwykle bywa w tak wielkiej grupie dzieci i młodzieży – choć pewne punkty są niezmienne. Od pierwszych dni rozpoczęłyśmy prowadzenie zajęć ogólnorozwojowych tj.sportowych, muzycznych, tanecznych i artystycznych. Wśród tej czwórki największym powodzeniem cieszy się sport. Chłopcy z zacięciem rozgrywają mecze piłki nożnej i koszykówki, a więc kilkanaście piłek zakupionych na rzecz oratorium z funduszy ministerialnych z pewnością nie pokryje się kurzem. Zakupy w Limie okazały się bardzo trafione. Dzięki funduszom z projektu MSZ zakupiłyśmy też stół do ping – ponga. Pewne źródła donoszą, że jest to pierwszy taki stół w San Lorenzo!!! Tym bardziej wzbudza nie lada zainteresowanie. Początki były trudne, ale po kilku pierwszych lekcjach chłopcy szybko opanowali zasady. Teraz gra z nimi wymaga od nas większego wysiłku i co ciekawe, bardzo nas cieszy kiedy zaczynamy ponosić porażki w meczach. Asi es la vida** jak to często zwykło się mawić – uczeń z czasem przewyższa mistrza ;) Płeć piękna, która jest w mniejszości, bardziej interesuje się piłką siatkową lub grą w twistera. Jak zawsze nie zawodna jest rownież chusta Klanzy, szczegolnie w zabawach z najmlodszymi.

Ciekawym przeżyciem była pierwsza równikowa ulewa. Pewnego dnia, niespodziewanie nadciągnęły chmury, zerwał się silny wiatr i zaczęło lać. Niesamowita jednak była reakcja dzieci – wiekszości z nich nie udało się nam zatrzymać w środku – wybiegły na boisko i zaczęły ślizgać się po wodzie, a po chwili niemal w niej kąpać. Najlepsza zabawa to ślizg na brzuchu po wodzie, a także mecz piłki nożnej w błocie! Nastepnym razem chyba się skusimy, bo po radosnych buźkach było widać, że to niezła zabawa!

Oratorium w ciągu tygodnia otwierane jest o godzinie 16.00 (w weekendy o 15.00) do 18.45, a oratorium wieczorne dla młodzieży od godziny 20.00 do 21.30. W trakcie popołudniowego oratorium prowadzimy zaplanowane warsztaty, a podczas wieczornego – klub filmowy i sport – głównie wspomniany ping – pong. W weekendy natomiast chodzimy do oratorium mieszczącego się na końcu miasta – w La Union. Dzieci z niecierpliowością czekają na nasze przyjście, a po zakończonych zajęciach często odprowadzają nas pokaźną grupką do domu.

Stałym elementem dnia w oratorium jest Buenas tardes (odpowiednik salezjańskiego słówka na dobranoc). Jest to krótka historia, kilka słów dotyczących wartości, moralności, sensu życia a po nich krótka modlitwa. Na ten moment wszystkie gry i zajęcia zostają zawieszone a dzieci i młodzież zbierają się w osobnych miejscach, aby wysłuchać popołudniowego słówka.

Jak to bywa w pracy z tak dużą grupą młodych ludzi, każdy dzień dostarcza nam nowych wrażeń. Z pewnością jeszcze będziemy o nich pisać, ale dla przykładu nie jest już dla nas dziwne, kiedy któryś z wychowanków przychodzi do oratorium z małą małpką na głowie !.

Kurs języka angielskiego

Rozpoczęłyśmy kurs języka angielskiego. W ramach jednych z zajęć w oratorium dzieci (przy naszej drobnej pomocy), stworzyły dwa afisze – w języku angielskim i hiszpańskim – zapraszające na zajęcia. Z dumą, wspólnie powiesiliśmy je na bramie oratorium. Niestety jeden z nich zniszczył sie w trakcie nagłej, równikowej ulewy (wspomniana wyżej :) ). Pomimo to, na zajęcia zgłosiło się wiele osób w różnym wieku. Podzieliłyśmy więc uczestników na dwie grupy wiekowe – Ala prowadzi zajęcia dla dzieci, Ja dla młodzieży. Poziom obydwu grup jest podstawowy, a zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu. Atmosfera na zajęciach jest bardzo sympatyczna, a ich uczestnicy chętni do nauki. Chociaż muszę przyznać, że sama też się od nich wiele uczę– przede wszystkim cierpliwości! Poczucie czasu – a raczej jego brak – w Ameryce Południowej, w końcu dał mi się we znaki. O ile dzieci w grupie Ali czekają już przed czasem, o tyle niektórzy z moich uczniów przychodzą czasem 15 minut przed końcem zajęć! Przedłużamy więc je o dodatkowe pół godziny a z kolei po skonczonych zajeciach ociagaja sie z wyjsciem z sali ;) . Jestesmy na drugiej półkuli więc być może obowiazuje tutaj odwrotne poczucie czasu :)

Od początku roku szkolnego trwa strajk nauczycieli. Często pokaźna grupa przechodzi obok naszego domu z flagami, afiszami i skanduje swoje prawa, ale wszystko przebiega w spokoju. Przy całym zrozumieniu dla ich sytuacji, trzeba przyznać, że największą krzywdę ponoszą dzieci i młodzież, której zaległosci z dnia na dzień się powiększają, a brak zajęcia sprzyja niepozadanym zachowaniom. Oratorium jest więc opozycja do dnia spedzonego na ulicy – miejscem, gdzie mogą spędzić czas w sposób konstruktywny dla nich samych, uczac sie, uprawiając sport, czy grając w gry integracyjne.

Z pozdrowieniami dla wszystkich naszych czytelników !:)

Emilia

* Witajcie!

** Takie jest życie