Dlatego…

1 luty

Rozpoczęła się szkoła;) Jupi;-) I David i Eliseo odeszli już do internatu. Już łatwiej było się z nimi pożegnać, bo po pierwsze już się kiedyś żegnaliśmy z Davidem, jak szedł na wakacje, a po drugie mam tę świadomość, że oni będą tu w Tupizie i mówią, że jak tylko będą się wyrabiać z zadaniami, to będą przychodzić do domu dziecka, zwłaszcza David, który ma tu brata. Zresztą można ich odwiedzać. Żaden nie chce iść do tego internatu, o którym krążą takie masakryczne opowieśći, no ale nie mają na razie innej możliwośći… Zaszłyśmy z Karoliną do domu starców tutaj. Dom starców czasem współpracuje z domem dziecka, tam odbywały się np. wybory miss babci;) I czasem inne akcje. Masakra, te dziadki i babcie rano nic nie robią i po południu też, nie ma tu żadnych aktywności, w przyszłości ma się pojawić fizjoterapeuta i jakaś babka, żeby z nimi robić na drutach, ale tak, to oni po prostu całymi dniami siedzą i się wpatrują w ścianę…Pytałam tego dyrektora, jakie ci ludzie mają ogólnie historie, dlaczego tu są, to najczęściej po prostu dlatego, że ich dzieci je opuścili, bo im przeszkadzali i już byli „niewydajni”…Tego samego dnia rano rozmawiałyśmy z Karoliną o tym, jakie to dla dzieci jest straszne, że ich rodzice opuszczają, a tu słyszymy sytuację odwrotną…Takie zaklęte koło:( Robiłam porządki i natrafiłam na gazetę po polsku „Misyjne drogi”- coś po polsku, co za miła niespodziankaJ I tak przeglądam i mówię do Karoliny: „Patrz, to zdjęcie, to tak jakby z naszych terenów”. Patrzymy uważniej, a tu widzimy podpis: ‘w drodze z Tarija’;-) Tą samą (niebezpieczną) drogą wielokrotnie już podróżowałyśmy, też z ojcami redemtoprystami;)

6 luty, niedziela

Christian czytał dziś drugie czytanie na Mszy Św. i potem mówiłam mu, że jestem z niego dumna, a on: „Tylko tyle?”;) Wracamy z niedzielnej mszy, otwieram drzwi i Katy mówi: „Najpierw damy, później lamy;-)” Tak podobno tu się w szkole mówi. Ale mają hasło;) Alicja