Zambia: pozytywny akcent

Dwa cykle kursu w Kapiri Mposhi, w ramach wstępu do pedagogiki zabawy mam już za sobą. Na placu szkolnym spotykałam często nauczycieli, którzy wzięli udział w tym potrzebnym przedsięwzięciu i w każdym przypadku rozmówcy pytali o kolejne szkolenia, co wywoływało niedające się opisać uczucie zadowolenia. Warto dodać, iż nierzadko w krajach afrykańskich należy płacić nauczycielom za obecność w szkoleniach, w przeciwieństwie do Polski, gdzie jak dobrze wiemy uczestnicy opłacają kurs we własnym zakresie. Za udział w kapirowskim szkoleniu nauczycielom nie płacono żadnych pieniędzy a mimo to frekwencja była zadowalająco wysoka. Wniosek nasuwa się jeden. Nauczyciele zdają sobie sprawę jak ważny jest rozwój osobisty i podnoszenie swoich kwalifikacji dla dobra dzieci i młodzieży.

Podczas szkoleń uczestnicy okazali się wspaniałymi „współpracownikami”. Chętni do nabywania nowej wiedzy i umiejętności. Ich otwartość i uśmiechnięte twarze sprawiały, że chęć do działania dochodziła do maksymalnego pułapu. Ich nastawienie mobilizowało do dalszej pracy. Czasami zdarzały się sytuacje, które utrudniały przeprowadzenie kursu, jak np. spóźnienia, ale pozytywne nastawienie zawsze brało górę i pomimo tych trudności efekty były zawsze budujące.

Kilka dni po szkoleniach, od czasu do czasu siedziałam przy oknie w moim pokoju i słyszałam dochodzące z naprzeciwległej klasy słowa: „I have a little house, like this, like this…”. W tym momencie pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. Nauczyciele wykorzystują gry w pracy ze swoimi uczniami. I to nie tylko w tej jednej klasie. Odwiedzając lekcje u innych nauczycieli napotykałam na chustę Klanzy lub słyszałam gromkie śmiechy w czasie różnych zabaw m.in. „Boom” czy „People to people”, która była jedną z ulubionych gier wśród wychowawców. Takie chwile pokazują, iż nasz pobyt i praca w zambijskiej rzeczywistości miały swój sens… ten widoczny gołym okiem, ale również ten ukryty, o którym jak na razie tylko Pan Bóg wie…

Kasia Banaszak, wolontariuszka w Kapiri Mposhi